W dniach od 8 do 17 lipca bieżącego roku miała miejsce kolejna, trzecia już wielka społeczna akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” Jest to dolnośląskie pospolite ruszenie mające na celu ratowanie polskich nekropolii pozostawionych za wschodnią granicą, prowadzone pod patronatem Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu i Dolnośląskiego Kuratora Oświaty. Patronat medialny nad akcją sprawuje TVP Wrocław w osobie Pani Grażyny Orłowskiej Sondej. Akcję rozpoczyna zbiórka funduszy umożliwiających wykonanie na cmentarzach prac porządkowych. Pieniądze zbierane są przede wszystkim przez młodzież dolnośląskich szkół w postaci symbolicznej złotówki oraz na kwestach w kościołach. Fundusz ten zasilają także samorządy, organizacje pozarządowe oraz prywatni sponsorzy. Etapem najważniejszym akcji jest praca młodzieży i nauczycieli, którzy w ten trudny i szlachetny sposób spędzają wakacje, ucząc się patriotyzmu i poznając historię Polski. Akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” jest niezwykle wartościowym działaniem wychowawczym dla coraz większych rzesz młodych Polaków, pragnących brać udział w tym trudnym przedsięwzięciu. Zainteresowanie pracą na kresowych cmentarzach rośnie w niebywałym tempie. W I edycji uczestniczyło 100 osób, w II – 150 osób, w tym roku wyjechało tylko 350 osób choć chętnych było ponad 600. Dziś jest wiadomo, że w 2013 roku do pracy wybiera się już prawie 500 osób. Tak duże zainteresowanie ratowaniem polskiego dziedzictwa na Ukrainie świadczy, że kresowy duch jest ciągle żywy, a wnukowie i prawnukowie ekspatriowanych z ojczyzny Polaków chętnie wracają na dawne rodzinne ziemie.
W tym roku po raz pierwszy udział w akcji ratowania polskich nekropolii wzięła udział młodzież z Gimnazjum im. Ks. Anny z Przemyślidów w Siechnicach pod opieką nauczycielki pani Kamili Kłak oraz pani Moniki Pacyny. Siechniccy wolontariusze – Jagoda Semeniuk, Marcin Pacyna oraz Daniel Figaj pracowali na cmentarzu w Tłumaczu, miasteczku powiatowym w woj. ivanofrnkiwskim (dawniej stanisławowskim), w 15 osobowej grupie wraz z licealistami oraz studentami z Wrocławia: Dominiką Sieroń, Tomkiem Seniurą, Łukaszem Wolskim, Konradem Jaworskim oraz Augustem Jaworskim. W skład grupy wolontaryjnej wchodzili również przedstawiciele TMLiK Oddział Tłumacz - Irena Rosowska, Elżbieta Niewolska i Stanisław Skowron oraz dwie mamy młodych wolontariuszy: Danuta Seniura i Tamara Sieroń, które dodatkowo przygotowywały śniadania i kolacje dla całej grupy. Transport w postaci wygodnego busa zapewnił grupie burmistrz Siechnic pan Milan Usak, a wsparcia finansowego na pobyt udzielili: Rada Osiedla Żerniki Wrocławskie oraz Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich Odział Tłumacz. Z ogromną satysfakcją przyjęłam także informację, że znaczący wkład finansowy w przeprowadzenie akcji miała Szkoła Podstawowa w Żernikach Wrocławskich.
Podobnie, jak pozostałe polskie nekropolie na Kresach, cmentarz w Tłumaczu jest bardzo zaniedbany, zarośnięty gęstymi chaszczami, wśród których pozostało jeszcze wiele polskich mogił, bardzo zniszczonych zębem czasu i wymagających prac konserwacyjnych w szerokim zakresie. Wiele z nich to wartościowe zabytki sztuki cmentarnej z końca XIX i początków XX wieku, o które warto byłoby powalczyć i utrzymać dla potomnych, poddając gruntownej renowacji. Jest to jednak przedsięwzięcie przekraczające możliwości zarówno finansowe, jak i techniczne grup wolontaryjnych. Do prac konserwacyjnych i restauracyjnych potrzebni są fachowcy budowlani oraz sprzęt, który umożliwiłby poniesienie lub wyprostowanie niektórych pomników, a także środki do trwałego odchwaszczania.
Praca przy porządkowaniu tłumackiego cmentarza była bardzo ciężka i polegała głównie na wycinaniu krzewów i chwastów zarastających groby, czyszczeniu nagrobków z mchów oraz malowaniu liter nagrobnych i metalowych ogrodzeń. Pracowaliśmy codziennie w ogromnym upale (35 st.), lecz młodzież się nie oszczędzała i z wielką satysfakcją zauważyłam, że poczucie z pełnionego ważnego i zaszczytnego zadania jest dla niej ważniejsze niż zmęczenie. Wspaniale jest obserwować młodych ludzi, gdy budzi się w nich świadomość naszego kresowego dziedzictwa - historii czytanej z nagrobków i ratowanej od zapomnienia. Jej bogactwa i wielkości. Jakże wzruszający jest widok młodego człowieka, gdy odnawiając polskie napisy pochyla się nad grobem z wielką atencją i czułością. Do pracy na cmentarzach wyjeżdżają młodzi ludzie żądni przygody, wracają wspaniali, młodzi Polacy. Te cmentarne lekcje historii pełne wzruszeń i zmęczenia mają w sobie magię przywołującą pamięć przodków ale także nostalgiczną tęsknotę za tym co minęło. Są sentymentalną podróżą, która w sercach pracujących tam ludzi, bez względu na wiek pozostawia niezapomniany obraz, do którego zawsze chce się wracać.
Wyjazd na Ukrainę nie był wypełniony jedynie ciężką pracą. Dwa wolne dni wykorzystaliśmy na odpoczynek i zwiedzanie Stanisławowa oraz Lwowa. Wieczory wypełnione były spotkaniami z bardzo życzliwą nam tłumacką młodzieżą, która zaprosiła nas na koncert chóru Acsios. Specjalnie dla nas chór dał koncert muzyki cerkiewnej oraz zaśpiewał ludowe ukraińskie pieśni w tłumackim Domu Kultury, mieszczącym się w dawnym budynku „Sokoła”. Nasze wyjazdy na Ukrainę, praca na cmentarzach oraz kontakty z życzliwymi nam mieszkańcami obecnego Tłumacza pozwalają nawiązywać prawdziwe przyjaźnie, uczą poszanowania tradycji i kultury obu narodów i dają nadzieję na wyprostowanie tragicznych kart wspólnej historii. I to jest także bardzo ważny element prowadzonej od kilku lat akcji porządkowania polskich cmentarzy na Ukrainie.
Poeta Artur Oppman napisał kiedyś o Ziemi Kresowej, gdzie Bóg wraca takie strofy: „Ziemio Kresowa – ty nieugaszony zniczu. Feniksie wstający z popiołów. Sztandarze krwawy w kawałkach, najczystsza nuto polskości. Okopie wciąż czujny u wrót zaspanej Europy, Wielkie Księstwo Baroku. Ciszo nieruchoma samotnych dworków i świątyń, gdzie Bóg wraca. Zegarze, który nazad jest cofniony, przeszłości w przyszłość wsłuchana arko, gdzie Wilno i Lwów ocalone patrzą nam w oczy” . Kończąc, pragnę jego słowami podsumować swoją relację z pobytu w Tłumaczu w głębokim przekonaniu, że dzięki naszej miłości, pracy i mądrości Ziemia Kresowa powstanie niczym Feniks z popiołów, a wiedza o niej będzie dumą i siłą dla Polaków na nadchodzące lata. Na potwierdzenie swoich słów pragnę przytoczyć wypowiedzi młodych ludzi biorących już trzeci raz udział w akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” oraz podziękować z całego serca dyrektorom Gimnazjum – panom Cezaremu Szeligiewiczowi i Arturowi Kaliszczakowi oraz Radnej Rady Miejskiej w Siechnicach pani Joannie Boreckiej Papiorek za zorganizowanie spotkania z młodzieżą promującego akcję, panu Burmistrzowi Milanowi Usakowi oraz Radzie Osiedlowej w Żernikach Wrocławskich za wsparcie naszej chlubnej działalności. Zachęcam także do dalszej współpracy. Zachęcam, bo nigdy i nigdzie nie poczuje się tak cudownego wzruszenia i dumy z wykonanej pracy, gdy na pożegnanie w dniu odjazdu, po zapadnięciu zmroku zapłoną znicze i w ich świetle odbiją się świeżo uporządkowane groby, pomalowane krzyże oraz nagrobne inskrypcje dające duszy kojące poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Tekst i zdjęcia: Elżbieta Niewolska – v-ce prezes TMLiKPW Oddział Tłumacz
oraz Redaktor Naczelny czasopisma „Zeszyty Tłumackie”
Relacje uczestników akcji
Łukasz Wolski: Uczymy się przez całe życie, to prawda. Nigdy jednak moje życiowe przeżycia i doświadczenia nie były tak intensywne jak podczas wyjazdu na ukochane Kresy. Ukochane, bo jest w nich jakaś zaklęta moc, coś co przyciąga i nie daje zapomnieć o tych wspaniałych miejscach. Przez chwilę pomyślałem także "ukochane, bo utracone", ale przecież właśnie dzięki takim akcjom odzyskujemy je. Co roku w lipcu te ziemie stają się znów polskie, a w naszych sercach jeszcze dłużej - przez okrągły rok. Sam Tłumacz, w którym byłem już po raz trzeci (wraz z "tłumacką rodziną"), jest dla mnie miejscem wyjątkowym. Wracać będę do niego całe życie, choć myślami nie rozstaję się z nim ani na chwilę. Cmentarz naszych przodków, którego porządkowanie daje niezwykłą satysfakcję; ostatnia Polka w Tłumaczu, niezwykła pani Józia; ukraińska młodzież, z którą połączyła nas prawdziwa przyjaźń, niezwykły folklor, poszanowanie tradycji i kultury - wszystko to wiąże mnie z tym miasteczkiem bezpowrotnie. Patriotyzm można realizować na wiele sposobów, my znaleźliśmy nasz własny. Znaleźliśmy życiową pasję, bo dziś nie wyobrażamy sobie, by nie wrócić tam po raz kolejny. I wiem jeszcze jedno: nie trzeba się urodzić na Kresach, by być Kresowiakiem.
Tamara Sieroń: Na wyjazd namówiła mnie moja córka Dominika, która z akcją jechała na wschód po raz trzeci. Wszystko to, o czym mówiła sprawdziło się. Tłumacz przywitał nas serdecznie. Owszem, praca na cmentarzu była ciężka, ale opłacało się. Z każdą godziną z gęstwiny zarośli ukazywały się piękne polskie nagrobki. Napawało mnie to dumą, że mogę przyczynić się do wspierania akcji ratowania naszych cmentarzy na kresach. Wracałam wzbogacona nowymi doświadczeniami, przeżyciami i przyjaciółmi. Nasza grupa była bardzo zżyta, ze względu na fakt, że znaliśmy się już 3 lata, bo wszyscy "zatłumaczeni" żyją tym miastem nie tylko od lipca do lipca, ale też na co dzień. Teraz już wiem, co córka miała na myśli mówiąc, że długo trzeba czekać do następnego wyjazdu. Wspólnie odliczamy dni do kolejnych wakacji.
Dominika Sieroń: Tłumacz za każdym razem czaruje. Jest miastem niezwykłym, wyjątkowo serdecznym i ciepłym. Tutejsza ludność wspiera nas w naszych poczynaniach na cmentarzu, który jest sercem tego miejsca. To tu, właśnie na cmentarzu spoczywa tłumacka elita, świadcząca o wielkości tego miejsca. Wystające sponad muru cmentarnego krzyże i pomniki przypominają mi o naszej historii jednocześnie budząc we mnie patriotyczne uczucia, których w Polsce nigdy nie doświadczyłam. Prócz tego zrozumiałam, że ludzie są wszędzie tacy sami, dążą do tego samego i mają podobne autorytety i ideały. Nie liczy się ilość banknotów w portfelu, ani auto w garażu - Liczy się to, co ma się w sercu. Bardzo dziękuję wszystkim, dzięki którym miałam możliwość zakochać się w Tłumaczu, pierwszy raz 3 lata temu; dziękuję, że wyjazd otworzył mi oczy i nauczył szacunku do miejsc poza granicami naszego kraju, a w których czuć, widać i słychać Polskę czyli nas. Bardzo się cieszę, że w końcu moja mama mogła na żywo zobaczyć i poczuć to, co mnie ciągnie na wschód, do Tłumacza, a od
teraz - już naszego Tłumacza.
Konrad Jaworski: Akcja "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia" to coś więcej niż wolontariat, to mentalna podróż szlakami Polskiej historii i kultury, to podróż, która pokazuje jak naprawdę wyglądają Kresy. Miasto Tłumacz ma swój urok, mamy świadomość bycia duchowo związani z tą miejscowością, ze względu na wiele aspektów takich jak groby naszych przodków, czy bliskość z miejscową ludnością, która jest dla nas serdeczna, jak rodzina i która czeka na lato w które znowu przyjedziemy. Mamy po prostu wrażenie że jesteśmy
u siebie, w dawnej Polsce. Bez namysłu pojadę tam jeszcze raz.
Tomasz Seniura: Tłumacz jest miejscem, który na dobre zapisał się na mapie moich wakacyjnych planów. Nie ma dnia, żebym nie wspominał miłych chwil spędzonych tam. Ciągle myślę o tamtejszych ludziach, pracy na cmentarzu, pięknych widokach oraz przepysznych pierożkach. Sam cmentarz jest bardzo zaniedbany i potrzebuje pielęgnacji na co dzień, bo raz w roku to naprawdę za mało, chociaż z roku na rok - przyznam - pracuje się łatwiej. Tłumacka nekropolia zawiera w sobie bardzo cenne nagrobki. To tyle jeśli chodzi o cmentarz. Życie w Tłumaczu płynie bardzo szybko, ponieważ praktycznie całe miasteczko wie kim jesteśmy i co robimy i przy tym są bardzo życzliwi dla nas, zapraszają nas do siebie by podtrzymać polsko-ukraińską więź, bo słowianin ze słowianinem umie się dogadać. W tym roku czas na Ukrainie płynął bardzo szybko i nie zdążyłem się w stu procentach nim nacieszyć, ale mam nadzieję, że za rok znowu spotkam się z moimi przyjaciółmi ze wschodu. Pozdrawiam moich Tłumackich kompanów KOCHAM WAS!
Przy okazji artykułu autorstwa Pani Elżbiety Niewolskiej mamy przyjemność zaprezentować podziękowania dla Burmistrza Siechnic Milana Ušáka od Dolnośląskiego Kuratora Oświaty za wsparcie akcji "Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia".