W piątek 17 marca br. kto tylko chciał i znalazł trochę wolnego czasu, mógł wziąć udział w odnawianiu lasu w Kotowicach. Kilkudziesięciu uczestnikom sprzyjało wszystko. Pogoda okazała się idealna, samopoczucie było znakomite, dopisywały humory. Przedsięwzięciu towarzyszyła wspólna, silna motywacja, aby zrobić coś konkretnego i pożytecznego dla naturalnego środowiska.
Już od samego rana ludzie gromadzili się na parkingu, w sąsiedztwie sklepu spożywczego przy ul. Odrzańskiej. Niektórzy mieszkańcy ze szpadlem w dłoni, docierali tam rowerami, jeszcze inni pchali przed sobą dziecięce wózeczki. Wszystkich na pobliską leśną działkę, niedaleko od odrzańskiego wału i wieży widokowej - poprowadzili Grzegorz Pietruńko, Nadleśniczy z Nadleśnictwa Oława - Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe i jego zastępca Krzysztof Flis. Gminę Siechnice, która przy pełnej aprobacie Burmistrza Siechnic Milana Ušáka, zadeklarowała współpracę przy tym ekologicznym projekcie, reprezentowała między innymi grupa urzędników z Urzędu Miejskiego „pod dowództwem” Jacka Gierczaka, dyrektora Wydziału Środowiska, Zieleni i Gospodarki Wodnej.
Leśnicy przygotowali ponad półhektarowy areał pod nasadzenia, zgromadzili na miejscu, pobrane z własnej szkółki sadzonki dębu szypułkowego, wiązu, lipy, „dzikich” drzewek owocowych. Najpierw odbyło się krótkie szkolenie z bhp, udzielono instruktażu jak prawidłowo wykonywać czynności, związane z nasadzeniem i po chwili wszyscy w dwuosobowych zespołach ruszyli do pracy. Co ciekawe, moment jej inauguracji zbiegł się z niezaplanowanym, ale jakże symbolicznym wydarzeniem. Nad głowami przybyłych, majestatycznie przeleciał bocian, którego słusznie uznano za zwiastun nadciągającej wiosny.
Okazało się, że sadzenie drzewek szło uczestnikom niesłychanie sprawnie, tak jakby robili to już wielokrotnie w ciągu swojego życia. Miejmy nadzieję, że zdecydowana większość sadzonek się przyjmie i po wielu, wielu latach na tym miejscu będą rosły dorodne drzewa, co docenią następne pokolenia. W piątek materiału szkółkarskiego z biegiem czasu ubywało i po kilku godzinach przyszedł czas na ciepły posiłek. Wspaniały gulasz wzmocnił siłę i ochotę na krótki spacer po lesie. Dowiedzieliśmy się o czym informują, wykonane farbą znaki na drzewach, zobaczyliśmy małe, urocze żółte kwiatki, wobec których trzeba zachować ostrożność i po dotknięciu nie przecierać potem oczu – grozi zapalenie spojówek. Leśnicy podzielili się również wiedzą co zrobić, jeśli zagubimy się w lesie, jak określić swoje położenie, aby szybko mogła dotrzeć do nas pomoc.